„Mówiąc Inaczej” to kanał o tym, jak poprawnie i świadomie posługiwać się językiem polskim. Wskazówek udzielam ja, Paulina Mikuła, absolwentka filologii polskiej na UW. :) Zapraszam!
Współpraca biznesowa i kontakt dla mediów: redakcja@mowiacinaczej.pl
No na co to komu potrzebne? Tak samo potrzebne, jak reforma z lat dwudziestych ubiegłego wieku. Po co zmiana pisowni Jakóba na Jakub??? Przecież Jakub wywodzi się z łacińskiego Iacobus, Iacomus, więc pisownia przez "Ó" ma większy sens i po co w ogóle było to zmieniać? Niech te profesory nie kombinują tyle przy języku, bo tylko na gorzej wychodzi!
Ja chciałam dać córce na drugie imię "Rebelia", ale w naszym języku to słowo ma wydźwięk negatywny więc mi odmówiono. Osobiście uważam, że jako imię brzmi wspaniale 😊
Uspać, choć mnie irytuje, to jeszcze nic. Znajoma, (od której to słowo usłyszałam) mówiła o sobie, że zaspała w kontekście zaśnięcia... Gdy dotarło mnie dotarło, o co jej chodziło, to głowa mi wybuchła.
Dla mnie okropne są te potworki językowe, rzekomo obrażające uczucia.. Zrównywanie człowieka z nawet najmilszym psem to dopiero brak wrażliwości. Ale teraz wszystko ma być takie "nowoczesne".. Dzieci się zabija w łonach matek, ale to tylko aborcja i nikogo nie obraża??!! A w ogóle po co mieć dzieci jak można mieć pieska twz. piesecko czy kotecko. Dodatkowo to, że ktoś mówi niepoprawnie po polsku , to on ma wyznaczać jak należy mówić??!! To jest taka nowa ideologia i nowomowa! STRASZNE!
Pierwszy raz tu zawitałem - sympatycznie i do rzeczy :) Dodam jednak, że na język polski i tzw. jego poprawność mam wywalone. Zmieniał się, zmienia i bedzie się zmieniał i w związku z tym wszyscy i nikt mają rację, a tak nawiasem - hudefak is Bralczyk, że tak rzucę po nowoczesku ;)
Ech... Droga Pani. Nie jestem polonistą (teoretykiem), jestem praktykiem. Co więcej, dużo siedzę w tekstach przed- i międzywojennych. I wie Pani, co? Naprawdę słabo się człowiekowi robi od tych wszystkich zmian, które "mądre" głowy od tego czasu powprowadzały. Pani mówi, że oni coś badają... To jest bzdura. Gdyby naprawdę badali język pod kątem jego spójności logicznej, cofnęli by podmianę 'z' na 's' w wyrazach typu 'ztąd', 'zpowrotem' oraz przywrócili by 'tem' itp. wyrazy. Ale oni zamiast tego (i np. przywrócenia 'Jakoba') wolą zajmować się PIERDOŁAMI typu pisanie małą/wielką literą nazw egzemplarzy. To nie jest żadna mądrość, to tylko udawanie, że tacy "eksperci" są do czegokolwiek komukolwiek potrzebni.
Czemu "zdechł" o psie jest złe, ale "uśpić" dziecko juz jest w porządku? Moim zdaniem to analogiczna sprawa, jedno i drugie moze sie komus zwyczajnie źle kojarzyć czy źle brzmieć.
Nie znam ani jednej młodej mamy która używałaby takiego łamańca językowego...brzmi tragicznie i nie przekonuje mnie ani trochę tłumaczenie o wrażliwości. Jest wiele wyrazów, które stosujemy w różnym kontekście i to jest normalna sprawa. A umiera czy zdycha - dla mnie obojętne w przypadku zwierzęcia.
Ten zielony króliczek od Wielkanocy taaki zielony ( jak zorze?) bo muu umknął trunek sedna dysputy : czy po omacku można odkryć kołdrę ( za Boże rany biją barany). Wojciech.
Stary człowiek gdy myśli o dowodzie przypomina sobie numer PRL - owskiego dowodu osobistego, bardzo dobry biegacz szczególnie na 60 ok ( rążeń) dookoła stadionu we Frankfurcie Sachsenhausen bo po co komu powódż przecież nie będę bił ojca po rękach wiosłem. Propozycja = proposition, rozkręcić -- nie wiem,jeszcze. Wojciech.
Bredzisz, dziewczę. To że ty nie rozumiesz i nie dostrzegasz pewnych ZAPLANOWANYCH działań inżynierii społecznej, jakim jest w tym przypadku humanizacja zwierząt, to nie znaczy że ich nie ma! Przykład: słowo zmarł jest co raz częściej używane w stosunku do wszystkich zwierząt, a nie tylko tych domowych, a więc nie jest skutkiem wcześniejszych zachowań, tylko odwrotnie - to takie określenia mają kształtować zachowania.
@@mowiacinaczej "Historyk, który mówi krytycznie o tak zwanej spiskowej teorii dziejów, jest historykiem niepoważnym, hołdującym historii dla idiotów lub prostaczków, którzy wierzą w to, co widzą w telewizji i czytają w gazetach. Jest bowiem historia prawdziwa i historia medialna, fasadowa. Ta prawdziwa w dużej mierze toczy się za kulisami. A za nimi działają przede wszystkim tajne służby." /prof. Paweł Wieczorkiewicz/
@@mowiacinaczej "Historyk, który mówi krytycznie o tak zwanej spiskowej teorii dziejów, jest historykiem niepoważnym, hołdującym historii dla idiotów lub prostaczków, którzy wierzą w to, co widzą w telewizji i czytają w gazetach. Jest bowiem historia prawdziwa i historia medialna, fasadowa. Ta prawdziwa w dużej mierze toczy się za kulisami. A za nimi działają przede wszystkim tajne służby." /prof. Paweł Wieczorkiewicz/
@@mowiacinaczej "Historyk, który mówi krytycznie o tak zwanej spiskowej teorii dziejów, jest historykiem niepoważnym, hołdującym historii dla idiotów lub prostaczków, którzy wierzą w to, co widzą w telewizji i czytają w gazetach. Jest bowiem historia prawdziwa i historia medialna, fasadowa. Ta prawdziwa w dużej mierze toczy się za kulisami. A za nimi działają przede wszystkim tajne służby." /prof. Paweł Wieczorkiewicz/
"Historyk, który mówi krytycznie o tak zwanej spiskowej teorii dziejów, jest historykiem niepoważnym, hołdującym historii dla idiotów lub prostaczków, którzy wierzą w to, co widzą w telewizji i czytają w gazetach. Jest bowiem historia prawdziwa i historia medialna, fasadowa. Ta prawdziwa w dużej mierze toczy się za kulisami. A za nimi działają przede wszystkim tajne służby." /prof. Paweł Wieczorkiewicz/
"Jak się będziesz tak zachowywał, to żadna cię nie będzie chciała" - mówiła matka, która sama żadnego nie chciała. Naukowcy twierdzą, że to raczej geny, ale może to kolejny czynnik sprzyjający temu, że sam żadnej nie chcę? (Kolejny to, że Kościół wmawiał, że grzechem jest oglądać dziewczyny, więc lepiej było oglądać chłopaków?) Na szczęście znalazłem swojego, z którym się nawzajem chcemy 😉
Myślę, że w dzisiejszych czasach zbyt wiele osób sugeruje się podkreśleniami i autokorektą komputerowych słowników. Tylko że autorzy tych programów raczej nie zaimplementowali w bazie słów każdego możliwego do wyobrażenia rzeczownika i przymiotnika z przeczeniem (w sumie byłoby to proste, ale znacznie zwiększyłoby bazę), podobnie jak wielu słów nie ma w nich z przedrostkami (np. tor przyperonowy), a specjalistycznych terminów może nie być wcale (podrozjazdnica, rampa przechyłkowa). W efekcie często widzę błędy wynikające ze ślepej ufności w nieomylność komputera albo przeoczonej automatycznej korekty...
Nie bardzo rozumiem, po co w ogóle jacyś językoznawcy postanowili skodyfikować pisownię onomatopej. Przecież w tym przypadku, zwłaszcza w literaturze, która ma działać na wyobraźnię, pisownia powinna jak najlepiej oddawać faktyczne dźwięki. Czasem można się zaśmiać nawet "khykhykhykhy"! Nadal mnie też dziwi, dlaczego angielskie psy szczekają bardziej realistycznie niż polskie 😋
Hej Paulina! Dziękuję Ci za ten odcinek, myślę że był potrzebny. Dzięki niemu wielu będzie umiało lepiej wybronić swoje zdanie, jednocześnie nie dając nazywać się bambinistami. ❤ Super! Pozdrawiam 😊
Najbardziej z tego wszystkiego wkurza uparte używanie przecinka przed "który", chociaż w wielu przypadkach powinien znaleźć się jedno albo kilka słów wcześniej. To przecież całe zdanie podrzędne jest tą częścią, PRZED KTÓRĄ stawiamy przecinek! Taka jest reguła, na potwierdzenie której warto zajrzeć do szkolnego podręcznika.
Przygarniając zwierzę podpisałam dokument, na którym widnieje "umowa adopcyjna". Czy to nie jest wystarczający argument, żeby uzasadnić używanie sformułowania "pies adoptowany"?
Kiedy urodził się mój synek też byłam zakłopotana używając formy "idę uspać", nie bardzo mi pasowała i źle kojarzyła, wolałam "iść uśpić dziecko". Natomiast "usypiam dziecko", bez "idę" nie ma neutralnego odpowiednika, a szkoda.
Mówię o swoim psie, że "mój piesek padł" w kontekście, kiedy jesteśmy po intensywnym spacerze i zaraz po powrocie do domu "pada" na swoje legowisko i zasypia. Nigdy nie słyszałam tego określenia w stosunku do śmierci pieska.
wiem, że tematem jest umieranie, ale to całkiem zabawne w sumie... bo na początku ludzie umierali, a zwierzęta zdychały. Żeby kogoś obrazić, porównywało się go do zwierzęcia, które jest niżej w hierarchii więc chcieliśmy jakby odczłowieczyć tego, do którego mówimy "zdychaj" Przez to stało się to słowem o zabarwieniu pejoratywnym. Bo częściej ludzie słyszeli w filmach o "zdychaniu" ludzi, niż o zwierzętach. za to zwierzętom coraz częściej i coraz bardziej ochoczo przypisujemy cechy ludzkie (czasem im szkodząc, ale ogólnie tendencję uważam, za dobrą) Więc z jednej strony mamy psy, czy koty, które chcemy wznieść ponad inne zwierzęta, a z drugiej skojarzenie "zdychaj" z odczłowieczaniem i to nam się gryzie. Fascynujący jest nasz język:)
mój starszy syn, ma sześć lat, na pewno nie mówiliśmy "uspać" Może i mówiliśmy "uśpić", czy "ululać, albo zmienialiśmy osobę, czyli zamiast pytania "uśpiłaś go?" było "zasnął?"